Temat parabanków, niebezpiecznych lokat i szybkich pożyczek gotówkowych przycichł nieco od czasu sławetnej afery Amber Gold. Firmy pożyczkowe nadal jednak szydzą z przepisów prawa, umiejętnie wykorzystując jego luki. Najlepszym na to dowodem jest oprocentowanie „chwilówek”, które nijak ma się do bezpieczeństwa konsumentów, jakie zagwarantować miała ustawa antylichwiarska.

Głębokość problemu parabanków pokazują dokładnie wyniki kontroli UOKiK, który w okresie od stycznia do kwietnia 2013 r. sprawdzał reklamy firm pożyczkowych. Aż 23 z 37 skontrolowanych pożyczkodawców stosowało przy tym reklamy, które są sprzeczne z prawem. Przekazy reklamowe, wprowadzając konsumentów w błąd, sugerowały przy tym brak kosztów pożyczki, pewność pożyczenia pieniędzy. Nie zawierały także obowiązkowych informacji o kosztach udzielenia pożyczki czy innych opłatach z nią związanych.
W myśl ustawy
Nieuczciwe reklamy to jedno, natomiast zupełnie inną kwestią jest stosowanie horrendalne wysokiego oprocentowania pożyczek, tzw. „chwilówek”. Maksymalną wysokość stosowanego w Polsce oprocentowania kredytów i pożyczek ograniczyła tzw. ustawa antylichwiarska. Miała ona, jednak niestety czysto teoretycznie, zabezpieczyć klientów instytucji finansowych przed nadmiernym oprocentowaniem zaciąganych zobowiązań finansowych. Gwarantować miał to zapis dotyczący rocznego oprocentowania pożyczek i kredytów. Zgodnie z nim wysokość oprocentowania nakładanego w skali roku nie może przekroczyć czterokrotności wysokości stopy lombardowej Narodowego Banku Polskiego. W chwili obecnej stopa lombardowa NBP to dokładnie 4,50%, a co za tym idzie, maksymalną wartością oprocentowania winna być w chwili obecnej stawka 18% rocznie.
Gdzie tkwi problem?
Pytanie więc: dlaczego nadal słyszy się o oprocentowaniu rzędu kilkuset, a nawet kilku tysięcy procent? Odpowiedź jest niestety bardzo prosta – dziura w prawie. Wskazane powyżej obostrzenia ustawy antylichwiarskiej dotyczące wysokości oprocentowania, mówią bowiem o oprocentowaniu nominalnym. A to, jak wiemy, tylko wyłącznie jeden ze składników uwzględnianych w przypadku miarodajnego wyznacznika kosztów w skali roku – rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania (RRSO). Parabanki stosują więc bardzo proste, a jednocześnie legalne założenia, tj. ustalają poziom oprocentowania na odpowiadające prawu np. 17,5%, a następnie każą płacić sobie 10% prowizji za udzielenie, 100 zł opłaty za przygotowanie dokumentacji czy 300 zł za wizytę „konsultanta” w zaciszu naszego domu itd.
18% może równać się 1800%
Wszystkie stosowane przez parabanki opłaty dodatkowe oraz wyjątkowo krótki termin spłaty „chwilówek”, który wynosi od kilku do kilkudziesięciu dni, powodują, że wartości RRSO pożyczek pozabankowych osiąga poziom, w który aż trudno uwierzyć. Niskie kwoty sprawiają dodatkowo, że całość procederu pozabankowego wygląda z pozoru nieszkodliwie, np.: pożyczamy 200 zł, a po 15 dniach spłacamy je wraz z kosztem pożyczki wynoszącym 40 zł. Niby niewiele, jednak jeśli weźmiemy pod uwagę bezwzględne wartości tej pożyczki, to RRSO wyniesie dla niej aż ponad 8000%.
Przykładowe oferty pożyczek "chwilówek" | ||||
---|---|---|---|---|
Oferta | Kwota | Termin | Opłaty | RRSO |
Ekspres Kasa | 100,00 zł | 15 dni | 25,00 zł | 23053,00% |
SMS365 | 200,00 zł | 15 dni | 40,00 zł | 8348,00% |
Kredito24 | 300,00 zł | 30 dni | 88,00 zł | 2218,00% |
OK Money | 400,00 zł | 15 dni | 108,00 zł | 33465,30% |
Soho Credit | 500,00 zł | 15 dni | 60,25 zł | 1564,20% |
Źródło: serwisy internetowe firm pożyczkowych |
Należy tu zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestie – wysokie koszty naliczane, jeśli klient korzystający z pożyczki „chwilówki” nie jest w stanie jej spłacić w terminie. W takiej sytuacji nie dość, że na pożyczony kapitał w dalszym ciągu nakładane jest skandalicznie wysokie oprocentowanie, to istnieje obawa naliczenia opłat administracyjno – windykacyjnych. Przy takich założeniach pożyczki, naprawdę nie trudno jest popaść w spiralę zadłużenia.