7/15/2016 | 12:00 AM
1 min. czytania
Mimo, że gotówka wciąż jest w wielu krajach jedyną akceptowalną formą płatności, transakcje bezgotówkowe zyskują na popularności. Polacy coraz częściej spędzają urlopy za granicą, a co za tym idzie, zastanawiają się jaka forma płatności będzie dla nich na wczasach najwygodniejsza.
Z danych Polskiej Organizacji Turystycznej wynika, że najpopularniejszymi kierunkami wakacyjnych podróży Polaków w 2012 roku były Egipt, Tunezja i Turcja. Właśnie w tych państwach – zwłaszcza w miejscowościach turystycznych – najchętniej akceptowanym środkiem płatności jest gotówka. Dlatego – oprócz kart płatniczych – warto ją mieć w portfelu.
Osoby wybierające się w podróż często nie wiedzą jednak, jaką kwotę powinny ze sobą zabrać. Rozwiązaniem jest wypłata z bankomatu w miejscu wypoczynku. Zwyczajowo jednak banki za taką operację pobierają niemałą opłatę.
Credit Agricole zadecydował, że pomiędzy lipcem a sierpniem, gdy większość Polaków udaje się na wakacje, w tym także zagraniczne, umożliwi posiadaczom swoich kont – 1 Konta oraz Konta PROSTOoszczędzającego PLUS – darmową wypłatę gotówki ze wszystkich bankomatów na świecie. Tę ofertę – w standardzie – mają zagwarantowaną klienci banku, korzystający z Konta PROSTOoszczędzającego PREMIUM.
Zawsze warto zabrać ze sobą niewielką kwotę gotówki na sam początek pobytu, potem wystarczy, że będziemy mieć w portfelu kartę płatniczą. Sieć bankomatów w krajach rozwijających się jest dość gęsta, więc w razie, gdy będziemy potrzebować gotówki, nie będziemy mieć kłopotów z jej wypłatą. – podkreśla Paulina Franczak, senior segment manager w banku Credit Agricole.
Niezależnie jednak od tego, czy będziemy za granicą płacić kartą, czy też przy jej pomocy wypłacać gotówkę, warto zabezpieczyć się przed jej ewentualnym zgubieniem lub kradzieżą. W tym celu przed wyjazdem sprawdźmy w banku numer telefonu, pod którym możemy zastrzec naszą kartę oraz zapiszmy sobie jej numer, a także dane, o które możemy zostać poproszeni podczas jej zastrzegania, a więc numer dowodu i PESEL.
