W maju 2025 r. inflacja w Polsce wyniosła 4,1 proc. rok do roku – to lepszy wynik, niż spodziewali się ekonomiści, i kolejny sygnał, że wzrost cen wyhamowuje. Główny Urząd Statystyczny podał wstępne dane, które – mimo że maj jeszcze się nie skończył – dają już wyraźny obraz sytuacji. Dla konsumentów to dobra wiadomość, ale warto wiedzieć, co dokładnie kryje się za tymi liczbami i jak może to wpłynąć na naszą codzienność.

Co to właściwie oznacza?
Inflacja na poziomie 4,1 proc. oznacza, że średnio o tyle wzrosły ceny towarów i usług w ciągu ostatniego roku. Jeszcze w kwietniu inflacja wynosiła 4,3 proc., a w marcu 4,9 proc. Od początku roku trend jest więc spadkowy. Co ważne – ceny w maju nie tylko rosły wolniej, ale nawet lekko spadły względem poprzedniego miesiąca – o 0,2 proc. To także pozytywne zaskoczenie, bo analitycy spodziewali się raczej ich wzrostu.
Co podrożało, a co potaniało?
Z danych GUS wynika, że największy wpływ na obecną inflację mają:
- Ceny żywności – średni wzrost o 5,5 proc. w porównaniu z majem 2024 r. To oznacza, że codzienne zakupy nadal obciążają portfele.
- Nośniki energii – podwyżki sięgają aż 13,3 proc. rok do roku. To wpływa nie tylko na rachunki domowe, ale też pośrednio na ceny innych produktów.
- Paliwa – tutaj z kolei mamy ulgę. W porównaniu z ubiegłym rokiem, koszt tankowania spadł średnio o 11 proc.
Co z kredytami i ratami?
Mniejsza inflacja daje nadzieję kredytobiorcom. Spowolnienie wzrostu cen to jeden z kluczowych czynników, który Rada Polityki Pieniężnej bierze pod uwagę przy ustalaniu poziomu stóp procentowych. A im niższe stopy, tym tańsze kredyty i niższe raty.
Już wcześniej RPP zdecydowała się na pierwszą w tym roku obniżkę stóp procentowych. Ekonomiści oczekują kolejnych cięć – szczególnie jeśli inflacja będzie dalej spadać. Dla osób spłacających kredyty hipoteczne lub planujących zaciągnięcie zobowiązania to dobry sygnał.
Ceny nie rosną już tak szybko
Choć obecny odczyt inflacji to tylko dane wstępne, pełniejszy raport GUS opublikuje za około dwa tygodnie. Poznamy wtedy dokładne zmiany cen poszczególnych produktów i usług. Niezależnie od tego, dzisiejsze dane mogą uspokoić konsumentów i podtrzymać optymizm na rynku.
Jedno jest pewne – tempo wzrostu cen hamuje. To dobra wiadomość dla naszych portfeli, choć wciąż trzeba zachować ostrożność. Nie wszystkie grupy produktów tanieją, a realna siła nabywcza Polaków wciąż odczuwa skutki wcześniejszych skoków cen.