Temat kredytów frankowych jest wciąż żywy. Zrobiło się o nim jeszcze głośniej po tym, gdy zapadł wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie kredytów hipotecznych we frankach. Pojawiła się realna szansa na to, że problemy frankowiczów wreszcie się skończą. O jakich problemach mowa i czy frankowicze rzeczywiście mogą odetchnąć z ulgą? Odpowiadamy!
Od dobrych kilku lat w mediach na każdym kroku słyszy się termin „frankowicze”, którym to określa się osoby posiadające kredyt we frankach. Kilkanaście lat temu Polacy masowo zadłużali się w obcej walucie, a konsekwencje tego ciągną się za nimi do dziś. Dlaczego kiedyś korzystniej było wziąć kredyt hipoteczny we frankach niż w złotówkach?
Kredyty frankowe – najważniejsze informacje
O frankowiczach dużo się mówi, a najwięcej od mniej więcej 5 lat. Dlaczego? W 2015 roku wysokość rat kredytów frankowych poszybowała w górę. Sprawcą tego był rosnący kurs franka uwolnionego przez Szwajcarski Bank Narodowy. Gdy posiadacze kredytów frankowych zaciągali swoje zobowiązania, frank wart był ok. 2 zł.
Nic więc dziwnego, że kilka lat później, gdy kurs przekroczył kwotę 5 zł w środowisku frankowiczów zawrzało i o ich problemach chcąc nie chcąc każdy usłyszał. Skąd się wzięły kredyty frankowe? Popularność ich wzrosła z trzech powodów:
- Oferowały korzystniejsze oprocentowanie w porównaniu z mieszkaniowymi kredytami złotowymi.
- Mniejsze odsetki w ich przypadku przekładały się na niższą ratę kredytu.
- Były dostępne nawet dla osób o niskiej zdolności kredytowej, które nie mogły sobie pozwolić na kredyt w złotówkach.
Kredyty hipoteczne we frankach w Polsce udzielane były od 2004 roku. Ponoć swego czasu kredytodawcy wręcz namawiali swoich klientów na zadłużenie się w obcej walucie ze względu na lepsze warunki. Sami widzieli we wzroście zainteresowania kredytami we frankach spore korzyści, a mianowicie wizję zarobku na spreadzie walutowym.
Takie postępowanie banków zadziałało, co potwierdzają dane za tamten okres. Według statystyk, w samym 2004 roku udzielono kredytów w CHF na ponad 6 miliardów złotych, a 4 lata później suma ta wynosiła aż 56 miliardów złotych.
Trudno się dziwić, że zainteresowanie kredytami we frankach było dużo większe niż w złotych. Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że w 2008 roku średnie oprocentowanie nowych kredytów denominowanych w CHF wynosiło 4,6%, z kolei hipotecznych kredytów złotowych prawie dwa razy tyle, bo aż 8%.
Małe odsetki gwarantowały niską ratę, przez co kredyt we frankach był bardziej dostępny. Ilu Polaków obecnie ma kredyt we frankach? W latach 2017 – 2019 liczba czynnych kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich zmniejszyła się o 13,3%. Na koniec czerwca ubiegłego roku Polacy mieli do spłaty niecałe 441 tys. mieszkaniowych kredytów w CHF.
Dla porównania na 31 grudnia 2019 roku pozostawało w spłacie 451 tys. tych zobowiązań. Łączna wartość portfela mieszkaniowych kredytów frankowych na koniec 2020 roku wynosiła ok. 100 mld zł.
Kredyty frankowe denominowane i indeksowane
Jak już wiesz, kredyty frankowe to zobowiązania powiązane z walutą franka szwajcarskiego. Wyróżnia się trzy ich rodzaje, a mianowicie kredyt walutowy, kredyt indeksowany do waluty obcej i kredyt denominowany do waluty obcej. Teraz swoją uwagę skupimy na dwóch ostatnich.
W przypadku kredytu indeksowanego do waluty obcej zarówno wartość zobowiązania, jak i jego wypłata, są wyrażone w złotówkach. Jednak na dzień przed wypłatą kredytu zobowiązanie jest przeliczane na walutę, do której kredyt jest indeksowany po jej bieżącym kursie.
Wyliczona kwota jest podstawą do wyliczenia rat kapitałowo-odsetkowych. W praktyce znaczy to tyle, że kredytobiorca zobowiązany jest spłacić kredyt we frankach i ponosi ryzyko wzrostu kursu obcej waluty. Innymi słowy, jeśli kurs wzrośnie, musi spłacić dużo więcej, niż pożyczył.
Ten rodzaj kredytu gwarantuje jedynie otrzymanie kwoty, o jaką się wnioskuje, ale niewiadomą pozostaje dokładna kwota zadłużenia do spłaty. Inaczej sprawa wygląda przy kredycie denominowanym do waluty obcej. Choć zobowiązanie w umowie kredytu frankowego jest wyrażone w obcej walucie, wypłata następuje w złotówkach po wcześniejszym przeliczeniu po kursie wymiany z dnia wypłaty.
W tym przypadku kredytobiorca więc nie wie, jaką dokładnie kwotę kredytu otrzyma. Jeśli po podpisaniu umowy wartość waluty krajowej spadnie, otrzyma mniej, niż zakładał, a jeśli wzrośnie, to wypłacona kwota będzie wyższa. Frankowicze najczęściej korzystali właśnie z kredytów denominowanych.
Frankowicze – kim są?
Wiele osób zadaje sobie pytanie: kto to frankowicze? Tak potocznie nazywa się kredytobiorców, którzy kilkanaście lat temu zaciągnęli kredyt hipoteczny we frankach szwajcarskich. Na koniec 2019 roku w Polsce było 451 tys. zobowiązań mieszkaniowych w CHF, w 2020 roku liczba ta spadła o kolejne kilka tysięcy.
Według danych Biura Informacji Kredytowej w połowie ubiegłego roku kredyty we frankach miało 768 tys. Polaków. Frankowicze w 2020 roku stanowili więc niemal 5% wszystkich kredytobiorców. Statystyczny posiadacz kredytu we frankach ma ok. 40–50 lat, a co czwarty spłaca oprócz niego dodatkowo zobowiązanie w innej walucie.
Połowa wszystkich frankowiczów mieszka w dużych ośrodkach miejskich. Zatem frankowicze są wśród nas i nadal jest ich całkiem sporo.
Zadłużenie polskich frankowiczów – ile wynosi?
Według danych Biura Informacji Kredytowej łączna wartość portfela mieszkaniowych kredytów frankowych na ostatni dzień grudnia 2019 roku wynosiła 101,8 mld zł. Wartość zadłużenia z tytułu hipotecznych zobowiązań w CHF w 2019 roku spadła o 5% w stosunku do wartości z końca 2018 roku, czyli o kwotę ok. 5,3 mld zł.
Nie przeszkodziło temu nawet umocnienie się kursu franka w tym okresie w stosunku do złotówki o ok. 11 gr tj. ok. 3%. Choć oficjalne dane za rok 2020 nie zostały jeszcze udostępnione, z dużym prawdopodobieństwem łączna wartość portfela kredytów we frankach nie przekracza już 100 mld zł.
Frankowicze – ile stracili? Straty finansowe dotknęły wszystkich frankowiczów bez względu na sumę zaciągniętego kredytu. Przyczynił się do tego m.in. kryzys gospodarczy w 2009 roku oraz krach walutowych w 2015 roku – wydarzenia te spowodowały zwielokrotnienie wysokości kredytów we frankach szwajcarskich. W praktyce niejeden frankowicz musi oddać 3-4 razy więcej niż pożyczył.
Z jakimi problemami obecnie mierzą się frankowicze?
Osoby niezwiązane z tematem zastanawiają się, dlaczego frankowicze mają problem. Już spieszymy z wyjaśnieniem. Jednym z największych problemów osób, które zaciągnęły przed laty kredyt we frankach szwajcarskich, są niezrozumiałe i – co najważniejsze – niedozwolone zapisy w umowach.
Umowy konstruowano w nieuczciwy sposób, stosując w nich klauzule prawne, które kształtują prawa i obowiązki kredytobiorców w sposób niezgodny z dobrymi obyczajami, jak również naruszający ich interesy. Niezrozumiałe i niezgodne z prawem warunki zaciągnięcia i spłaty kredytu we frankach to jeszcze nie wszystko.
Do tego dochodzi przeliczanie franków za złotówki po niekorzystnym kursie. Wysokość zadłużenia jest bezpośrednio zależna od kursu waluty i sposobu przewalutowania. Banki jednak same ustalają wysokość kursu, nie stosując kursu ustalonego przez NBP. Kurs zmienia się bardzo często, przez co wysokość zobowiązania zmienia się z dnia na dzień.
Kolejnym problemem jest kontrowersyjne naliczanie odsetek kwoty kredytu frankowego. Nierzadko powodem do dyskusji jest także określona w umowie wysokość oprocentowania kredytu. W dokumentach zazwyczaj brakuje informacji na temat kwoty, od jakiej naliczane są odsetki.
Frankowicze błędnie więc zakładają, że odsetki naliczane są od kwoty, którą otrzymali. A w praktyce banki naliczają odsetki od samodzielnie przeliczonego zobowiązania we frankach. Sporo komplikuje także brak zabezpieczeń przed ryzykiem wzrostu kursu franka.
Banki nie wprowadziły bowiem żadnych zabezpieczeń kredytobiorców przed ryzykiem wzrostu zadłużenia ze względu na wzrost wartości franka szwajcarskiego. Dłużnicy nie mają ubezpieczenia, więc ponoszą wszelkie koszty związane ze wzrostem kursu waluty, a możliwy wzrost zadłużenia nie jest limitowany.
O co walczą frankowicze?
Frankowicze mają kilka wyjść z sytuacji. Zakres ewentualnych roszczeń im przysługujących jest bezpośrednio zależny od rodzaju umowy kredytowej i znajdujących się w niej zapisów. Posiadacze kredytów indeksowanych (waloryzowanych) mogą dochodzić zwrotu nadpłaconych rat i zmniejszenia salda zadłużenia.
Natomiast przy kredytach denominowanych istnieją solidne podstawy do unieważnienia umowy kredytowej w całości. Frankowicze mogą więc zawalczyć przed sądem o to, by sprawiedliwości stało się zadość, a banki przestały bezpodstawnie się bogacić ich kosztem.
Kredyt we frankach – na co mogą liczyć frankowicze?
Frankowicze – co dalej? Gdzie zgłosić się po pomoc? Nie ma co liczyć na to, że zaoferuje ją państwo albo że pomocną dłoń wyciągnie kredytodawca. Posiadacz kredytu we frankach szwajcarskich może liczyć wyłącznie na siebie samego. Najważniejsze to nie składać broni w walce i szukać możliwych rozwiązań.
W pierwszej kolejności warto skonsultować swoją umowę o kredyt w CHF ze specjalistą od tego typu spraw, który doradzi, jakie kroki podjąć na dalszym etapie. W większości przypadków analiza umowy wykazuje, że część jej zapisów jest niedozwolonych, co jest podstawą do pozwania banku.
Wtedy trzeba uzbroić się w cierpliwość oraz podjąć długą i żmudną walkę w sądzie. Dobra informacja jest taka, że zdecydowaną większość spraw w sądach wygrywają frankowicze. Szanse na satysfakcjonujący wynik zatem są i to spore.